Chwila na rysowanie
Tak mnie wczoraj wieczorem naszło... a wszystko przez moich chłopaków....- I żebym was przynajmniej przez godzinę nie widziała w domu, paskudniki moje...- powiedziałam surowym tonem.
Zmykali jak myszy przed kotem. A mnie nie zostało nic innego jak zabrać się za oczyszczanie ze szkiełek ich pokoju. Na moje nieszczęście, drobinki szkła były i w łóżkach i w zabawkach i na podłodze... No i wtopiłam... Przez 3 godziny sprzątałam te 6 metrów. Wysprzątałam każdy zakątek, posegregowałam zabawki, umyłam 10 kg klocków lego, ułożyłam ubranka, wytrzepałam pościel, posprzątałam na biurku.... No i właśnie na biurku były kredki w dużym wiaderku, i kiedy je segregowałam to mnie naszło natchnienie, aby coś narysować...
Wieczorem, kiedy chłopcy ze swoim kolegą, który u nich śpi, zasiedli wykąpani i najedzeni przy komputerze, wzięłam kredki i zaczęłam rysować..... Lubię to, chociaż mało na to mam czasu. Po skończeniu pochwaliłam się rodzince. Dziewczynom się podobało... a mężusiowaty skwitował:
- To z Ciebie teraz artystka?
Paskudnik.
W każdym razie, fajnie było trochę posiedzieć i potworzyć coś, a właściwie odtworzyć, bo dziewczynę przerysowywałam ze zdjęcia w internecie.
2 komentarze:
Ewuś jak tylko będziesz miała wolny czas to łap za te kredki! Pozdrawiam!
Postaram się... :)
Prześlij komentarz