Tort bez okazji

Dla mojej super koleżanki z pracy zrobiłam wczoraj tort makowo-kokosowo-orzechowy, taki sam jak robiłam dla przyjaciół z Czarkowic. Dla mnie to było bomba połączenie i jak rzadko kiedy smakował mi mój własny tort. Zazwyczaj, jak piekę torty czy ciasta, to już nie mam ochoty na ich jedzenie. To dobry sposób, żeby ich nie jeść - po prostu piec. :) Więc poleciłam jej taki właśnie smak, na co z ochotą przystała. Mam nadzieję, że będzie jej smakował tak samo jak mi.




Ciasto czekoladowo-dyniowe z gruszkami

Upiekłam w sobotę, do niedzielnej kawki, ciasto z dynią. Mój eksperyment,  bo dodałam musu dyniowego do ciasta czekoladowego i całość uzupełniłam kawałkami aromatycznych gruszek. Ciekawe to było, bo ciasto czekoladowe nabrało niezwykłego, trochę korzennego smaku i stało się dużo bardziej wilgotne. Ogólnie dobre połączenie, choć okazało się, że mój mężuś nie za bardzo lubi kawałki gruszek w cieście.. hmm. trudno, ale ja lubię! :) Zjedliśmy sobie je na tarasie podczas wspólnej kawki z moimi teściami. W niedzielę była wprost wymarzona pogoda na kawkowanie na tarasie. Pięknie i słonecznie. Jak to dobrze, że dostałam dodatkowy dzień wolnego w pracy. Zrobiłam wszystkich w "bambuko"  i nie powiedziałam, że nie idę do pracy i rano miałam niezły ubaw. Moja córcia strofowała wszystkich i poganiała, zupełnie jak ja w niedzielne poranki :))))) No przecież niedaleko pada jabłko od jabłoni, czy gruszka od gruszy.



ciasto z  dynią i gruszkami:


250 g margaryny
1 szklanka cukru
5 łyżek kakao
4 łyżki wody
2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka octu
5 jajek
1 szklanka musu dyniowego
1 łyżeczka bułki tartej
6 gruszek

Margarynę, cukier, wodę i kakao gotujemy na małym ogniu przez 5 minut i studzimy. Dodajemy żółtka, mąkę, proszek, ocet, mus i na koniec ubitą pianę z białek. Ciasto wlewamy do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy i posypujemy bułka tartą. Układamy na cieście obrane i pokrojone w ósemki gruszki. Pieczemy około 30-40 minut w 180 stopniach.
Smacznego!

Risotto z żółtą cukinią i papryczką chilli

Wczoraj na obiadek zaserwowałam mojej kochanej rodzince pyszne warzywne risotto. Żółta cukinia i kolorowe papryczki chilli nadały koloru i pikanterii temu znanemu wszystkim daniu. Wszystkim smakowało, tylko nie Kubuńkowi, który nie jada warzyw.... jeżeli nie jest do tego zmuszony. Nie miałam siły z nim walczyć, więc dostał ryż tylko z cebulką - tyle już wypracowałam. :) Zastanawiam się kiedy nadejdzie ten cudowny dzień kiedy moje wszystkie dzieci będą się zajadały warzywami i owocami i nie będą grymasiły przy jedzeniu. Tymczasem jestem zmuszona do słuchania jęków i stęków: ja tego nie chce, ja tego nie lubię, mogę tego nie jeść? itd.
Tylko mój ukochany mężuś nie grymasi.. no nie do końca, ale jego już nie zmienię.. :)





risotto:


300g ryżu paraboiled
2 cebule
2 łyżki masła
1 mała cukinia
6 papryczek chilli
kostka rosołowa lub 1 łyżka Ziarenek Smaku
500 ml wrzątku

Cebulkę kroimy na kostkę i podsmażamy na maśle, dodajemy ryż i chwilę smażymy (około 2-3 minut). Dodajemy pokrojoną cukinie i papryczki, kostkę i zalewamy wrzątkiem. Mieszamy i przykrywamy pokrywką. WIĘCEJ NIE MIESZAMY! Dajemy na malutki gaz i dusimy około 15 minut. W potrawie zrobią się malutkie dziurki, przez które ucieka nadmiar ciepła, co pozwala uniknąć przypalenia. Po 15 minutach wyłączamy gaz i pozostawiamy pod przykryciem, aby ryż doszedł. Jeżeli zamieszacie podczas gotowania na pewno się przypali....

Babeczki z OIOM-u

Największą furorę na przekąskowym stole egzaminacyjnym zrobiły babeczki herbaciane ozdobione białą czekoladą i lukrowym napisem z nazwami leków używanych na oddziale intensywnej terapii. Przepis na te babeczki podawałam już wcześniej.


Ptysie z pastą jajeczno-tuńczykową


Przekąsek ciąg dalszy. Dostałam wczoraj informację, że wszystko smakowało. To dobrze. Taki był plan.
Ptysie także smakowały mojej rodzince,  a z braku laku, wcinali je z  bitą śmietaną w spray'u i cukrem pudrem. Na zamówienie ptysie wypełniłam  pastą z tuńczyka i jajek. Pyszne wyszły - spróbowałam jednego. :)



ptysie:


125 g margaryny
1 szklanka mąki
1 szklanka wody
4 jajka

Gotujemy wodę z margaryną i na gotująca się mieszankę sypiemy mąkę i energicznie mieszamy, aż utworzy się gładka kula.Studzimy i miksujemy z jajkami na gładka masę. Wyciskamy z rękawa cukierniczego lub szprycy na blachę wysmarowaną łuszczem lub wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w 200 stopniach przez około 30 minut.

pasta:


1 puszka tuńczyka w sosie własnym
4 jajka
3 ogórki kiszone
1 cebula
kilka gałązek świeżego koperku
2 łyżki majonezu
10 dag startego żółtego sera
sól
pieprz

Jajka gotujemy na twardo i obieramy ze skorupek, kroimy na drobną kostkę. Cebulę i ogórki również kroimy drobniutko, ser ścieramy na drobnych oczkach. Tuńczyka odsączamy z zalewy.  Koperek siekamy drobniutko. Wszystkie składniki razem mieszamy i doprawiamy do smaku. Chłodzimy w lodówce.

Ptysie kroimy ostrym nożem na pół i nadziewamy pastą.
Smacznego!

Paszteciki pieczarkowe z ciasta francuskiego


Dzisiaj moja przyjaciółka odbierała przekąski, która zamawiała dla komisji egzaminacyjnej. Między innymi były tam szybkie paszteciki z farszem pieczarkowym - pyszne zarówno na ciepło jak po wystygnięciu. Wczoraj wieczorem zrobiłam farsz a dzisiaj szybko je upiekłam zaraz przed odbiorem, aby były najświeższe jak tylko jest to możliwe. Doskonałe z czerwonym barszczem.




paszteciki:


1 opakowanie ciasta francuskiego
40 dag pieczarek
2 cebule
15 dag żółtego sera
2 łyżki masła
sól
pieprz
granulowany czosnek
jajko do posmarowania

Pieczarki myjemy lub obieramy i ścieramy na tarce, na grubych oczkach. Podsmażamy na maśle razem z pokrojoną drobno cebulą. Doprawiamy do smaku i studzimy. Ser ścieramy na tarce, na drobnych oczkach i dodajemy do farszu. Ciasto kroimy na małe kwadraty o boku około 4 cm i na  środek dajemy farsz. Zlepiamy po dwa przeciwległe rogi i smarujemy roztrzepanym jajkiem. Pieczemy na złoto-brązowo w gorącym piekarniku przez około 15 minut.
Smacznego!

Babeczki z masą orzechowo-makową i czekoladą

Wczoraj zrobiłam kruche babeczki, które niezmiernie kusiły moja rodzinkę. Zrobiłam je pod zamówienie, które mam na czwartek - zrobić małe przekąski na słodko i wytrawnie dla komisji egzaminacyjnej. Więc dzisiaj zaczynam serię przekąsek. Ozdabiałam dzisiaj babeczki ciemną i białą czekoladą, co sprawiło, że moje dzieciaki jeszcze bardziej pragnęły tych słodkości. Pyszne kruche ciasto z kremowym, orzechowo makowym nadzieniem i oblane czekoladą. Pychota.


kruche ciasto:


2 szklanki mąki
200 g margaryny
1/2 szklanki cukru
2 żółtka
1 jajko

Z podanych składników zagniatamy kruche ciasto i wkładamy na godzinę do lodówki. Wałkujemy na grubość około 1/2 cm i wykrawamy kółka, którymi wyklejamy foremki do babeczek, wcześniej porządnie natłuszczone margaryną. Pieczemy około 15 minut w 200 stopniach. Studzimy na kratce kuchennej.

masa makowo orzechowa:


3 filiżanki pokruszonego biszkoptu makowego
2 filiżanki zmielonych orzechów włoskich
320g zmiksowanych blenderem na masło orzechów ziemnych solonych
340g kremu czekoladowego
200 g czekolady deserowej
100g czekolady białej

Wszystko razem mieszamy na kleistą masę i wylepiamy nią wnętrza babeczek. Czekoladę deserową rozpuszczamy w kąpieli wodnej i oblewamy babeczki. Po zastygnięciu robimy wzorek z białej czekolady (także rozpuszczonej w kąpieli wodnej).
Smacznego!

Gofry czekoladowe

Dzisiaj wolna niedziela - pierwsza od wielu tygodni. No i miałam na dodatek niespodziankę - odwiedziła mnie kochana moja siostrzyczka-przyjaciółka ze studiów, która mieszka koło Chodzieży. Bardzo się za nią stęskniłam,  bo ostatnio się widziałyśmy w czerwcu, w Warszawie na naszym absolutorium. Wprawdzie utrzymywałyśmy kontakt telefoniczny, ale to nie to samo, co uściskanie mojej kochanej psiapsiółki. Aby się ze mną spotkać musiała się urwać ze szkolenia, na które właśnie przyjechała w nasze południowe strony. Mężusiowaty pojechał po nią do Jarnołtówka,  przywiózł do nas i razem pojechaliśmy do kościoła. Ponieważ towarzyszyła mi podczas moich zajęć w szkole niedzielnej miałyśmy okazję dłużej razem pobyć, potem szybki obiadek i już dzwonili, że jadą po nią. Szkoda... Dobrze, że chociaż mieliśmy okazję razem zjeść obiadek. Niestety nie mogła dłużej z nami zostać i zjeść pyszne czekoladowe gofry z czapeczką bitej śmietany... Dzieciaki były zachwycone nowym smakiem i kawałeczkami roztopionej czekolady w gofrach. Mocno czekoladowe i aromatyczne.  To jest to, co moje małe i większe łasuchy kochają najbardziej.



czekoladowe gofry:


3 jajka
2 filiżanki mąki
3/4 filiżanki cukru
3 duże łyżki kakao
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
50 g roztopionej margaryny
450 ml maślanki
cukier waniliowy
200 g czekolady

Żółtka miksujemy z maślanką i przestudzoną margaryną, dodajemy suche składniki i mieszamy. Odstawiamy ciasto na 5 minut i potem dodajemy ubite na sztywno białka i pokrojoną na malutkie kawałeczki czekoladę. Pieczemy w gofrownicy.
Smacznego!

Tort makowy 

Na uroczystość, zorganizowaną przez naszych przyjaciół, zrobiłam tort makowy ozdobiony masą cukrową i namalowanym budynkiem, który właśnie remontują. Z miejscem tym, Czarkowicami, wiąże się wiele wspomnień z mojej młodości, kiedy działałam w młodzieżowej grupie przy naszym kościele. Organizowaliśmy tam obozy, ogniska i spotkania dla całego kościoła. Kiedyś ten budynek należał do kościoła, ale przeszedł w prywatne ręce. Teraz trochę wypiękniał i mam nadzieję, że będzie miejscem które wygeneruje mnóstwo miłych przyszłych wspomnień.



 biszkopt makowy:


250 g przemielonego suchego maku
6 jajek
1 szklanka cukru
2 łyżki miodu
3 łyżki przesianej bułki tartej

Żółtka miksujemy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy mak, miód i bułkę tartą i na koniec pianę ubitą z białek. Pieczemy w foremce wyłożonej papierem do pieczenia przez około 30 minut w 180 stopniach.


placek kokosowy:


6 białek
1 szklanka cukru
200g wiórek kokosowych

Białka ubijamy z cukrem na sztywno, dodajemy wiórki i delikatnie mieszamy. Pieczemy około 20 minut w formie wyłożonej papierem do pieczenia.

masa budyniowo-orzechowa:


2 budynie  waniliowe/śmietankowe
2 łyżki masła
1/2 szklanki cukru
50 ml wódki
filiżanka mielonych orzechów włoskich

Budynie gotujemy w połowie ilości wody podanej na opakowaniu i dokładnie studzimy. Dobrze to zrobić dzień wcześniej.Dodajemy cukier, masło i wódkę i miksujemy na gładką masę. Dodajemy mielone orzechy i dokładnie mieszamy.

Biszkopt makowy nasączamy kawą i dajemy na to masę budyniową. (trzeba zrobić  2 porcje na tort). Potem dajemy placek kokosowy i znowu masę budyniową. Na koniec znowu biszkopt makowy. Resztą masy budyniowej smarujemy boki i wierzch tortu. Ozdabiamy według uznania. Ja dałam masę cukrową, ale można ozdobić kremem lub bitą śmietaną.
Smacznego!

Babeczki z gruszkami

Dostałam od mojej cioci małą skrzyneczkę gruszek i dzisiaj zrobiłam z nich pyszne babeczki. To taka niespodzianka pocieszenia dla moich dzieciaczków. Kiedy mam drugą zmianę w pracy praktycznie ich nie widuję, tyle co rano, kiedy pomagam szykować im się do szkoły. Wracam po 22.00, kiedy chłopcy już śpią. Czasami chwilę pogadam z dziewczynami, ale one też już szykują się do łóżek. Brakuje mi tych postrzeleńców. Kubeczek dzisiaj całe rano siedział  i się do mnie przytulał. :) Wczoraj nie chciał iść spać, bo się ze mną nie pożegnał... śmieszne i kochane z niego stworzonko. On jest taki duży - chodzi mi o to, że jest wysoki, jak na swój wiek, ale to jeszcze dzieciak i emocjonalnie sobie z wieloma rzeczami nie radzi. Więc dzisiaj oprócz obiadku z dwóch dań upiekłam dla nich babeczki: jedne z czekoladą, a drugie z gruszkami. Każdy znajdzie coś dla siebie. Napisałam dla nich karteczkę z poleceniami i obowiązkami domowymi dla każdego, żeby nie było niejasności, co kto ma zrobić. No i muszę gnać do pracy.



babeczki gruszkowe:

3 szklanki mąki
1 1/2 szklanki maślanki
2 jajka
5 łyżek cukru
1 łyżka kakao
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy
3 gruszki (obrane i pokrojone w kostkę)
1/2 szklanki oleju

Mokre składniki mieszamy w jednej misce, suche w drugiej i mieszamy wszystko razem. Na koniec dodajemy pokrojone gruszki i dajemy ciasto do papierowych papilotek. Pieczemy około 15-20 minut w 180 stopniach. Można posypać cukrem pudrem.
Smacznego!

Tarta cytrynowa

Wczoraj pojechałam w odwiedziny do mojego wujka i cioci. Upiekłam dla nich cytrynową tartę, żeby umilić popołudniową herbatkę. Tym razem posiłkowałam się ciastem z pudełka, które kupiłam wraz z blaszką. Powiem jedno, trochę się  tego obawiałam, bo nie przepadam za "pudełkowymi" ciastami, ale to pozytywnie mnie zaskoczyło. W środku opakowania była książeczka z przepisami na różne tarty, a ja wybrałam sobie cytrynową. Cały opis znajdziecie w pudełku. Do wypieku dodaje się dwa fixy - jeden do ciasta, drugi do masy, to wykorzystuje się w każdym przepisie. Polecam. Szybko i pysznie.


Bakłażan zapiekany z pomidorem i mozzarellą


Wczoraj kupiłam dwa piękne bakłażany, które dzisiaj zapiekłam w piekarniku w idealnym połączeniu - pomidorów i mozzarelli. Moja córcia tylko uśmiechała się, widząc co szykuję.
 - Co się tak uśmiechasz, córuniu? - zapytałam
 - No bo fajnie to wygląda. - odpowiedziała z uśmiechem.
 - No i będzie fajnie smakować - zapewniłam.
Rzeczywiście smakowało. To jest to, co tygryski lubią najbardziej. Super danie na przekąskę, gdy dokucza głód.


zapiekane bakłażany:

2 średnie bakłażany
2 pomidory
1 duża kulka sera mozzarella
sól
sól czosnkowa z pietruszką

Bakłażany kroimy na plastry i solimy z dwóch stron. Kiedy puści sok, osuszamy każdy plaster ręcznikiem papierowym i obsmażamy na patelni grillowej. Pomidory i mozzarellę kroimy w grube plastry. W naczyniu żaroodpornym układamy 6 piramidek, a każdą warstwę posypujemy solą czosnkową: plaster bakłażana, plaster pomidora, plaster bakłażana, pomidor i plaster mozzarelli. Zapiekamy przez 15 minut w 180 stopniach. Ozdabiamy listkiem bazylii.
Smacznego!

Jabłka w kruchym cieście

Ulubione mojego mężusia - rogaliki z kruchego ciasta, skrywające porządny kawałek soczystego jabłka i oprószone białym jak śnieg cukrem pudrem. Zawsze jak je robię, to potem mój męzuś marudzi:
 - No i po co je zrobiłaś....
 - Jak to po co? - udaję zdziwiwoną.
 - No bo ja je teraz muszę jeść...- bynajmniej nie zrozpaczony odpowiada.
 - No i dobrze, bo po to je zrobiłam.
Fakt jest tak, że są naprawdę pyszne, szczególnie zaraz po wyciągnięciu z pieca, kiedy lekko ostygną. Wtedy są super kruche, potem są równie dobre, ale nabierają wilgoci od jabłek, co nie którzy uważają  za zaletę. Według mnie główną ich zaletą jest mało skomplikowany przepis i szybkość wykonania. Zrobienie ich ( od momentu wyciągnięcia składników po wyciągnięcie blachy gotowych rogalików z piekarnika) zajęło około 35 minut, z mała pomocą córci, która obrała i pokroiła jabłka.


kruche ciasto:

450 g mąki
250 g margaryny
2 jajka
5 łyżek drobnego cukru
3 łyżki śmietany

nadzienie:

6 małych jabłek ( obrane i podzielone na ósemki)
cukier wanilowy
cukier puder

Z podanych składników zagniatamy elastyczne ciasto i dzielimy je na 6 części. Każdy kawałek wałkujemy na okrągły placek, który radełkiem dzielimy na 8 części.  Na każdym trójkąciku kładziemy jeden kawałek jabłka i posypujemy odrobiną cukru waniliowego. Zwijamy tworząc mały rogalik, boki mają być niedoklejone. Kładziemy na posmarowana tłuszczem blachę i pieczemy około 20 minut w temeraturze 180 stopni. Gorące posypujemy cukrem pudrem i serwujemy domowym łasuchom.
Smacznego!

Szybkie paszteciki z mięsem

Dawno nie pisałam i nie gotowałam nic nowego :(. Praca w fabryce czasami jest demotywująca do jakiejkolwiek aktywności. Wracam tak padnięta, że myślę tylko jak tu znaleźć tabletkę przeciwbólową i zaszyć się w sypialni. Nie zawsze jednak da się to zrobić. Trzeba dzieci odebrać ze szkoły, trzeba ugotować obiad, trzeba pomóc w zadaniach domowych i zrobić pranie i zakupy i mnóstwo innych rzeczy. Dzisiaj sobie zaplanowałam, że zrobię na obiad paszteciki. Miałam upieczone mięso, kupiłam resztę potrzebnych składników i chwilę po przyjściu z pracy wzięłam się za ciasto. Przepis podała mi moja mama, podobno jadła je u swojej znajomej i bardzo je smakowały. Rzeczywiście, mało skomplikowane i szybkie, no i najważniejsze, że smaczne. Podałam je z barszczem błyskawicznym. Pyszne były... Najbardziej to Kubuńkowi smakowały - on jest mięsożercą i zachwycał się każdym kawałeczkiem pasztecika. :)



ciasto:

3 1/2 szklanki mąki
1 szklanka jasnego piwa
250 g margaryny

farsz:

mięso upieczone ( u mnie indyk) i zmielone
jajko do posmarowania
sól gruboziarnista

Zagniatamy ciasto z podanych składników. Do maki wrzucamy margarynę pokrojona w kawałeczki i zagniatamy dolewając piwa. Jeżeli jest za miękkie, dodajemy więcej mąki.Ciasto dzielimy na dwie części i robimy dwa długie wałki, które wałkujemy na szerokość około 10 cm. Na środek każdego dajemy farsz, na całej długości i sklejamy. Odwracamy sklejeniem pod spód i kroimy kwadraty. Układamy na blaszce i smarujemy jajkiem i posypujemy solą. Pieczemy około 20 minut w 200 stopniach. Podajemy z barszczem.
Smacznego!



Bagietka z maślanką

Dzisiaj polecam Wam domowe bagietki, nie takie suche i naszpikowane ulepszaczami jak te sklepowe. Moje są na maślance i drożdżach, lekko wilgotne i elastyczne. Najlepiej smakują lekko ciepłe, z samym masełkiem, albo z dżemikiem z domowej spiżarni. U mnie rozeszły się na pniu i nie miały szans nawet wystygnąć...


 bagietki:


500g mąki
400g maślanki
30g drożdży
1 1/2 łyżeczki soli

Drożdże rozrabiamy z 5 łyżkami ciepłej maślanki i 2 łyżkami mąki i odstawiamy na 15 minut do wyrośnięcia. Dodajemy zaczyn do przesianej mąki i dodajemy resztę składników. Odstawiamy na około 1/2 godziny, aż podwoi objętość. Potem formujemy długie bagietki,  kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i nacinamy. Odstawiamy znowu na pół godziny. Spryskujemy wodą i wkładamy do piekarnika na około 30 minut i pieczemy w temperaturze 200 stopni. W trakcie pieczenia kilka razy spryskujemy wodą.
Smacznego!



Ciasto miodowe z karmelem i orzechami

Na obiad u teściów zrobiłam także ciasto karmelowe. Właściwie to zamierzałam poprzestać na szarlotce, ale planowałam zrobić ciasto w podziękowaniu bliskim znajomym, którzy obdarowują moich synków ubrankami, z których wyrósł  ich (o 3 lata starszy od moich chłopców) synek. No i przy okazji wyszły dwa ciasta: i dla znajomych i dla teściów.  Dla mnie te ubrankowe dostawy to wielkie błogosławieństwo i ogromna pomoc. Ostatnio nawet miałam okazję pokazać moim synom, dzięki tym ubrankom,  jak Bóg wspaniale się o nas troszczy. Przy przygotowywaniu ubranek dla chłopaków ( szykuję im ubranka na następny dzień zanim pójdę do pracy, żeby uniknąć żenujących wpadek) zauważyłam, że wyrośli z większości bluzek z długim rękawem i spodni dresowych. Normalnie w przeciągu miesiąca! Masakra! Muszę przestać ich dokarmiać chyba. Więc mówiłam o tym głośno w domu, że muszę wybrać się na ciuchy, żeby kupić im jakieś bluzki i spodnie, bo  teraz chłopcy wyglądają jakby chodzili w ubraniach młodszego brata. No i dosłownie 2 dni po tym zdarzeniu, dostałam sms-a z wiadomością, że będzie "dostawa" ubranek. Zgadnijcie, czego było najwięcej? Spodni dresowych i bluzek z długim rękawem. Miałam łzy w oczach, kiedy je oglądałam i powiedziałam do moich chłopców:
 - Widzicie jak Bóg o nas dba?
 - Jak? - zdziwili się, bo nie widzieli związku.
 - Pamiętacie jak wam ostatnio czytałam, że Bóg się o nas troszczy i powinniśmy mu ufać we wszystkim i się nie martwić? O tym, że skoro dba On o małe ptaszki, żeby miały co jeść i skoro ubrał kwiaty w takie piękne "ubranka", to o ile bardziej dba o nas, o ile bardziej jesteśmy dla Niego warci?
 - No pamiętam - odpowiedział Kubuś.
- Popatrzcie, mówiłam 2 dni temu, że potrzebuję dla was nowych ubranek, bo wyrośliście i popatrzcie: Bóg zadbał o to i macie śliczne, pasujące na was ubranka.
Patrzyli na mnie tymi swoimi pięknymi ślepiami i nie byłam pewna, czy wiedzą o co mi chodzi, ale mam nadzieję, że te wszystkie małe ziarnka ufności Bogu, jakie zasiewam w ich serduszkach kiedyś zaowocują przenoszącą góry wiarą. Amen.
Ciasto jest pyszne i słodkie, a kremowy krem, kleisty karmel i chrupiące orzechy tworzą cudowne połączenie i idealne uzupełnienie popołudniowej kawki z rodziną. Ja zrobiłam je w formie dwóch ciast z tortownicy, ale przepis jest na blachę.

ciasto miodowe:

3 szklanki maki
250 g margaryny
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 jajka
3 łyżki płynnego miodu

Zagniatamy ciasto i wałkujemy je na 2 plaski, które pieczemy na papierze pergaminowym na takich samych blaszkach przez 15 minut w 180 stopniach.

biszkopt:

3 jajka
1/3 szklanki cukru
1 budyń waniliowy (proszek)
1/2 szklanki mąki
1/2 łyżeczki octu
1 łyżeczka proszku do pieczenie
4 łyżki oleju

Białka ubijamy z cukrem. Żółtka  mieszamy z proszkiem do pieczenia, octem i 1 łyżką oleju. Do ubitych białek dodajemy wyrośnięte żółtka i delikatnie mieszamy, dodajemy mąkę, budyń i na koniec olej. Wlewamy do identycznej blaszki jak ta, w której piekły się miodowe placki i pieczemy około 20 minut w 180 stopniach.

masa budyniowa:

1 litr mleka
1 szklanka cukru
250 g margaryny
2 żółtka
1 szklanka mąki
1 budyń (proszek)

2/3 litra mleka gotujemy z cukrem i margaryną. W pozostałym mleku rozrabiamy mąkę, budyń, żółtka i wlewamy na gotujące się mleko. Gotujemy chwilę, aż zgęstnieje.

Gorącą masą budyniową przekładamy upieczone placki. Na spód jeden placek miodowy, potem połowa kremu, na to biszkopt, druga połowa kremu i drugi placek miodowy.

ozdobienie:

1 puszka gotowego karmelu ( masy kajmakowej)
300 g posiekanych orzechów włoskich

Przełożone kremem budyniowym placki ozdabiamy karmelem i posypujemy orzeszkami włoskimi, lekko je wciskając w karmel. Schładzamy w lodówce.
Smacznego!



Szarlotka

Jutro jesteśmy zaproszeni na obiadek do rodziców mężusiowatego. Mamy taki mały zjazd rodzinny, przyjeżdża jeszcze siostra mojego mężusia z rodzinką ( też mają czwórkę dzieci), więc licząc rodziców i babcię jutro na obiedzie będzie nas 15 osób.Obiecałam, że upiekę jakieś ciasto na deser. Pod naciskiem mojego mężusia - amatora ciast z jabłkami - postanowiłam upiec szarlotkę. Pyszna zarówno zaraz po upieczeniu  - jest wtedy krucha i sypka, jak i  na drugi dzień kiedy nabiera wilgoci o nadzienia jabłkowego. Wprawdzie ja zaraz udaję się na nocną zmianę do pracy i prawdopodobnie będę jak zombie przez cały jutrzejszy dzień, ale przynajmniej nie muszę gotować obiadu. Nie powiem, rodzinka pomaga mi, ale do gotowania nikt się nie garnie. No oprócz mężusia i jego stałego makaronowego repertuaru, więc pewnie w poniedziałek zaserwuje wszystkim sosik z makaronem


szarlotka:


600 g mąki
500 g margaryny
200 g cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 żółtek
2 kg jabłek
1 łyżka cynamonu
cukier puder
tłuszcz i bułka tarta do formy

Z mąki z proszkiem, margaryny cukru i żółtek zagniatamy kruche ciasto i wkładamy do lodówki. Jabłka obieramy i ścieramy na tarce. Podsmażamy w garnku z cynamonem, aż zmiękną. Blaszkę smarujemy tłuszczem i posypujemy bułką tarta lub wykładamy papierem do pieczenia. Ciasto dzielimy na 2 części. Jedną wałkujemy na spód, na to dajemy 3 łyżki bułki tartej ( żeby wchłonęła nadmiar wilgoci z jabłek), potem jabłka i drugą część ciasta. Nakłuwamy widelcem całe ciasto i wkładamy do piekarnika. Pieczemy około 40 minut w 190 stopniach. Posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!

Tort ogródek 

Dzisiaj kończyłam od samego rana tort, który zamówiła przyszła synowa dla swojego teścia i jego brata bliźniaka. Okazało się, że w dniu ślubu będą obchodzić swoje 60 urodziny i zapobiegliwa Młoda Para postanowiła uhonorować także ich w tym szczególnym dniu takim właśnie tortem. Tort jest owocowy z truskawkowym i brzoskwiniowym musem oraz cytrynowym kremem. Obłożyłam go czekoladą plastyczną a ziemię zrobiłam z murzynka, którego udało mi się zachować kawałek przed pożarciem przez mojego synka. Młoda Para właśnie go odebrała i bardzo im się podobał, a jeszcze na dodatek zawieźli go do restauracji, a tam spodobał się komuś z obsługi i już pytali o możliwość zamówienia tortu dla dziecka. Fajnie. Moja córcia to się śmieje, że mój blog się sam reklamuje, bo ktoś dał zdjęcia na fecebook'a babeczek, które robiłam na Dzień Chłopaka i się posypały pytania... Widać z tortami jest podobnie. Szkoda, że nie mogę się tym zająć profesjonalnie... Fajne byłoby mieć swoja małą cukiernię - klubik i robić to, co kocham i sprawia mi przyjemność, a nie pakować chipsy w fabryce.., Cóż takie jest życie.



Murzynek


Dzisiaj dzień wolny. W teorii, bo w praktyce, to nie wiem w co ręce włożyć. Na jutro mam zamówienie na tort i od rana kupuję, piekę, mieszam, miksuję, przekładam, lepię i  na dodatek wszystko wokół ogarniam. Już wiem dlaczego ktoś kiedyś o kobiecie powiedział, że to taki robot wieloczynnościowy zasilany energią atomową. Ciekawe kiedy ja wybuchnę! Pewnie jak mi się reaktor przegrzeje... a już nieraz było blisko... :) Ponieważ biszkopt do tortu jest jasny, a założyłam sobie ogródkowy wystrój, żeby zrobić ziemię musiałam upiec dodatkowe ciasto - murzynek. Szybkie i niezawodne. Wszyscy je lubią. Choć nie wiem, kto je zje, bo w lodówce jeszcze tort urodzinowy mężusia jest i tort Karolinki, który robiłam wczoraj. Jak się okazało,  na ciasto z chłodnym mleczkiem znaleźli się amatorzy. Mam nadzieję, że wystarczy na ziemię do ogródka!






murzynek:

250 g margaryny
1 szklanka cukru
4 łyżki wody
4 łyżki kakao
1 szklanka mąki
4 jajka
1 łyżeczka octu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier waniliowy

Margarynę z wodą, cukrem i kakao gotujemy na wolnym ogniu przez 5 minut. Studzimy i dodajemy żółtka, cukier waniliowy i mąkę. Potem proszek i ocet a na koniec ubitą pianę z białek. Pieczemy około 30 minut w 180 stopniach.
Smacznego!