Tarta z malinami i serkiem mascarpone


Razem z moim synkiem zrobiliśmy ciasto na niedzielę - pyszną kruchą tartę z kremem i malinami. Układaliśmy malinki równiutkimi rzędami. On jest taki dokładny... Jak robiliśmy kiedyś ciasteczka i każdy z moich synków układał swoje na blaszce do pieczenia, to blaszka Kubeczka wyglądała jak wojsko - wszystkie ciasteczka równo szóstkami szły do piekarnika. Ciasteczka starszego synka tworzyły różne gwiezdne konstelacje, rozrzucone chaotycznie na blaszce. :) Tacy są właśnie moi synkowie. Różni jak ognień i woda. Kocham ich oboje nad życie i mam sporo uciechy widząc jak próbują się dogadać i współegzystować na małej powierzchni swojego pokoiku.
Więc razem ozdobiliśmy ciasto malinami i wyszło cudnie. Wszystkim smakowało. Jeżeli chcecie zabłysnąć przed teściową lub przyjaciółką to jest właśnie to ciasto!



krucha tarta z malinami:

120g masła
1 żółtko
30ml mleka
170g  mąki
tłuszcz do formy
250g mascarpone
150 g czekolady białej
maliny

Z mąki, masła, żółtka  i mleka zagniatamy ciasto i wkładamy do lodówki na godzinę. Formę do tarty wysmarować tłuszczem i wylepić ciastem. Ciasto nakłuć widelcem.  Piec w piekarniku przez 20 minut w temperaturze 180 stopni. Czekoladę rozpuszczamy na parze i po wystygnięciu miksujemy z serkiem. Masą smarujemy wystudzone ciasto. Na wierzchu układamy maliny. Ciasto schładzamy w lodówce. Voila!
Smacznego!

6 komentarze:

Kamila pisze...
2 września 2013 02:37

Wygląda na pyszne i wydaje się nie być trudnym ciastem do zrobienia. Koniecznie muszę spróbować je upiec :)

Unknown pisze...
2 września 2013 04:42

Nie jest trudne i naprawdę pyszne! A do szkoły złożyłam podanie w sensie pracy - nauczyciela katechety, niestety na naukę nie mam kasy.. może kiedyś

Ola pisze...
2 września 2013 05:41

Nareszcie mam dobry komputer. Ewuś u mnie tarty "schodzą" hurtem. Serek mascarpone robię z bitą śmietaną. Twój pomysł z czekoladą muszę wypróbować, bo będzie to ciekawa odmiana.

Unknown pisze...
2 września 2013 06:05

Hej kochana Oleńko! Koniecznie muszę spróbować z bitą śmietaną. Pozdrowionka.

Kamila pisze...
4 września 2013 06:16

A wczoraj Jeremiasz miał urodziny i upiekłam to właśnie ciasto, ale mi nie wyszło najlepiej. Czasami to, co wydaje nam się za łatwe, potem się nie udaje. Najważniejsze, że dzieciom smakowało i już rankiem został tylko jeden kawałeczek... Uściski Kochana, najlepszej pracy Ci życzę :)

Unknown pisze...
4 września 2013 10:56

Na pewno Ci wyszło - żadne ciasto, które znika w przeciągu nocy od upieczenia nie mogło być niedobre! :)

Prześlij komentarz