Beza z cytrynowym kremem i mirabelkami

Przed moim blokiem rosną mirabelki. Wiosną kwitną pięknie na biało a latem obdarzają nas małymi żółtymi i bordowymi śliweczkami. Zazwyczaj padają łupem dzieciaków biegających po podwórku lub beztrosko opadają pod drzewa, lecz dzisiaj, pomimo niskiej temperatury (15 stopni!!!) i deszczu,poszłam nazrywać trochę śliweczek do mojego tortu. Zrobiłam go na kawkę u teściów. Mam nadzieję, że będzie im smakował.


beza:

6 białek
300g cukru
1 łyżeczka mąki ziemniaczenej
1 łyżeczka octu

Białka ubijamy i pod koniec dodajemy po łyżce cukier, na koniec maki i ocet i wykładamy na blaszkę wyłożona matą silikonowa lub papierem do pieczenia. Pieczemy najpierw 5 minut w 180 stopniach a potem 1 1/2 godziny w 150.

krem:

2 budynie waniliowe ugotowane w połowie ilości wody
sok z cytryny
1/2 szklanki cukru
2 łyżki miękkiego masła

Do wystudzonego budyniu dodajemy sok, cukier i masło i miksujemy na gładką masę.

śliwkowa polewa:

1/2 kg śliwek mirabelek
2-3 łyżki cukru

Śliwki wydrylować i poddusić na małym ogniu z cukrem. Ostudzić.

Bezę  posmarować kremem i na to śliwki.
Smacznego!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...
20 sierpnia 2013 05:54

Jak ja żałuję że nie zabrakło mi wakacji na przyjazd do Ciebie. Małgosia

Anonimowy pisze...
20 sierpnia 2013 05:56

oczywiście żałuję, że zabrakło mi czasu.... Małgosia

Unknown pisze...
20 sierpnia 2013 06:22

Kochana.. ale są jeszcze ferie, święta, długie weekendy i ja czekam... A jutro jadę do Warszawy...

Prześlij komentarz