Wakacje w Chorwacji już się skończyły... pozostał tylko wspomnień czar.




Pierwsze, czym powitała nas Chorwacja było piękne i cieplutkie słońce, za którym tak wszyscy tęskniliśmy. Zimna wiosna i spóźniające się tegoroczne lato wszystkim dało się we znaki, dlatego widok pięknego prawie bezchmurnego nieba wprawił wszystkich w doskonały nastrój....


Czyste, kamieniste plaże z przejrzystą szafirową wodą były tym, za czym tęskniliśmy cały rok...


Na campie Polari, na którym w tym roku spędzaliśmy wakacje, większość plaży była kamienista, gdzieniegdzie wysypana drobnym żwirkiem....


Zachody słońca na takiej plaży to czysty romantyzm... zarówno w zimnych czy w ciepłych tonacjach....


Całe to piękno natury dodatkowo wzbogacone muzyką chorwackiej orkiestry cykad, których cykanie rozbrzmiewa od rana do późnego wieczoru ... Udało mi się zrobić zdjęcie jednemu z tych muzyków.


Wzdłuż wybrzeża, w obydwie strony od naszego campingu, biegły piękne ścieżki rowerowe, po których jeździliśmy prawie codziennie...


...a na morzy pyszniły się jachty... szczyt naszych marzeń. Może kiedyś je spełnimy i wybiorę się z moim mężusiem w rejs wzdłuż wybrzeży Adriatyku...




Najbliżej położone miasteczko nazywa się Rovinj i jest naprawdę cudowne. Centralną część starówki stanowi piękny kościół a wokół niego piękne uliczki schodzące po zboczu kamiennymi uliczkami do morza. Dawno nie byłam w tak pięknym miasteczku.


Wokół miasteczka roztacza się piękny widok na morze i okoliczne wyspy....


Niedaleko centrum znaleźliśmy piękny targ, zachwycający ferią barw i zapachów... niezapomniane wrażenia...


A w porcie rybacy właśnie wyciągali sieci po popołudniowym połowie, robiąc z tego niezwykłe widowisko...



Nieco dalej od naszego miejsca pobytu było miasto Pulla, znane z ruin średniowiecznego amfiteatru. Jednak, po zwiedzeniu go, wszyscy uznaliśmy, że w porównaniu do Rovinj ma niewiele do zaoferowania  może poza ruinami, które same w sobie są niewątpliwą atrakcją. Poniżej makieta miasta...






W centrum znajdują się jeszcze inne ruiny ... i stamtąd można podziwiać panoramę miasta.


Oczywiście nie brak zabytkowych kamieniczek i uliczek.. jednak ja ciągle zostaję pod urokiem Rovinj...



Oprócz zwiedzania spędzaliśmy czas na plażowaniu, smażeniu się na czekoladowy brąz i doskonaleniu sztuki pływania przez moje pociechy. Moi synkowie śmigają na falach jak delfiny a starszy poznał cudowny smak snorkingu i zachwycił się podwodnym życiem chorwackich wód...

To były naprawdę udane wakacje i nie zmąciły go nawet wysokie ceny we wszystkich chorwackich sklepach i restauracjach, w kategorii ekonomiczności wygrywają Włochy - kierunek naszych przyszłych wakacji....


0 komentarze:

Prześlij komentarz