Nasza 18-ka


Dzisiaj przypada 18 rocznica naszego małżeństwa. Nie mamy w zwyczaju robić sobie jakichś wielkich prezentów, zazwyczaj planujemy sobie wspólny wieczór, ja szykuję jakieś dobre jedzonko dla mężusia a od niego dostaję kwiaty. W tym roku dostałam ich 18 - tyle róż ile lat małżeństwa, a  ja przygotowałam dla niego talerz owoców (arbuz, ananas świeży i połówki śliwek) oraz jego ulubione ciasto - z galaretką, kremem karpatka i winogronami. Wieczorem poszliśmy sobie do kina i na lody - taka randka i mój mężuś był bardzo miły i szarmancki, a nawet drzwi mi otwierał do samochodu; chociaż pewne powiedzenie mówi, że mężczyzna otwiera kobiecie drzwi do samochodu, tylko wtedy jak ma nową kobietę albo nowy samochód. A tu stara kobieta i stary samochód! :)
Różnie to bywało przez te lata, ale powiem jedno: Dziękuję Bogu za mojego męża. Jest kochający, dobry, troskliwy, opiekuńczy, pomocny, towarzyski, czarujący kiedy trzeba, mądry, oczytany, inteligentny, dowcipny i do tego zabójczo przystojny... pewnie, że nie składa się z samych zalet, ale o wadach dzisiaj nie mówię. Cieszę się, że to właśnie on jest moim mężem i ojcem mojej czwórki dzieci. Mam nadzieję, że jeszcze wiele rocznic przed nami i wspólnie doczekamy się gromadki wnucząt, z którymi będziemy jeździć na wycieczki i piec wspólnie ciasteczka... Jak Bóg da....




2 komentarze:

Kamila pisze...
22 lipca 2013 23:13

Piękny wpis, piękne zdjęcia i piękna rocznica :) Niech Bóg błogosławi Wasze małżeństwo, niech spełnią się Wasze marzenia i niech nigdy niczego Wam nie zabraknie! Wielkie uściski :)

Unknown pisze...
22 lipca 2013 23:34

Dziękuję kochana siostrzyczko...

Prześlij komentarz