Dzień nad jeziorem ...

Cudowna, ciepła i nawet jeszcze czysta woda nad naszym jeziorkiem zapewniła nam wspaniałe popołudnie. Chłopcy na początku trochę niepewni w wodzie, po chwili włożyli płetwy i śmigali między falami jak małe rybki. Woda była tak ciepła, że nie marzł nawet mój mężuś, który najszybciej odczuwa zimno. Tak jak się spodziewałam  moi mali wiecznie głodni synkowie zapytali o jedzenie po jakiś 15 minutach przebywania na plaży. Byłam przygotowana! Dla nich miałam bułeczki z czekoladą, pop corn, krakersy i mrożoną herbatę, a dla mnie i córci pudełeczko pełne warzyw: marchew, kalafior i ogórek. To było bardzo miłe popołudnie, kiedy mogłam sobie pobrykać w wodzie z chłopakami, trochę popływać z mężusiem i porozmawiać o wszystkim i o niczym z moją prawie dorosła córunią... Dziękuję Bogu za moją rodzinę....





2 komentarze:

Kamila pisze...
20 czerwca 2013 13:00

Super! Jaki piękny widoczek, aż chciałoby się tam być razem z Wami popijać mrożoną herbatkę i chrupać warzywka :)

Unknown pisze...
20 czerwca 2013 14:02

Zapraszam! :)jutro też idziemy...

Prześlij komentarz