Kotki, świstaki i nowe ciało....


Mój najmłodszy synek nie przestaje mnie zadziwiać swoimi przemyśleniami i pytaniami, które mi zadaje , bo czasem naprawdę nie wiem jak mu odpowiedzieć. Kiedy kilka dni temu wracaliśmy od naszych przyjaciół, którzy mają  małe kotki, w samochodzie po raz tysięczny pojawił się temat: Dlaczego nie możemy mieć zwierzątka? Wierzcie mi, mamy tak małe mieszkanie, że cudem jest to, że nie chodzimy wiecznie poobijani, a oni ( czytaj: dzieci moje) chcą jeszcze zwierzaka.
 Kiedy Kubeczek miał ze 3 latka, jego starsze siostry namówiły go, żeby poszedł do nas i poprosił o zwierzątko.
- Mamusiu a możemy mieć pieska? - zapytał swoim słodkim głosikiem i patrząc na mnie oczami kotka ze "Shreka".
- Nie, nie możemy - odpowiadałam spokojnie, bo to już była dla mnie rutyna.
 - A kotka?
 - Nie.
 - A chomika? Królika? Pająka?- dopytywał i zawsze ta sama odpowiedź - Nie.
Ale ostatnie pytanie powaliło mnie na łopatki..
 - A możemy mieć świstaka?
 I jak tu go nie kochać!
Śmialiśmy się z tego świstaka do wieczora.

 Więc jak już widzicie temat zwierzątek jest ciągle na czasie i oni ciągle mają nadzieję... A  więc pytają mnie w samochodzie:
- A możemy mieć kotka? Wzięlibyśmy sobie od cioci jednego kotka. Jemu tylko kuwetę trzeba i nie trzeba go wyprowadzać. I koty nie żyją długo...
- A skąd ty wiesz ile żyją koty? - zapytałam. - Ja sama nawet nie wiem. Trochę pewnie żyją..
 - A koty mają 9 żyć - dorzucił starszy synek.
 - Co za bzdury opowiadasz! Każdy ma tylko jedno życie a potem śmierć. - oburzyłam się, chociaż dzieciom wychowanym na grach komputerowych, gdzie ma się ileś tam żyć, trudno to zrozumieć. - Każdy z nas ma tylko jedno życie. - powtórzyłam. -  Jedynie ci, którzy wierzą w Jezusa mają życie wieczne w niebie, ale tu na ziemi mamy tylko jedno życie.
- A jak to będzie w niebie? - zainteresował się Kubeczek. - Będą  tam sami starzy, co umarli?
- Nie kochanie nie będzie starości w niebie, Bóg da nam nowe ciała.- odpowiedziałam.
- I wszyscy będziemy młodzi - dodał starszy synek.
- Ojej... - zmartwił się Kubeczek. - To nikt mnie nie pozna!!!!
 - Oj pozna pozna - roześmiał się mój mężuś, co kierował samochodem i dotychczas tylko się przysłuchiwał. - Ty będziesz tym, który w niebie siedzi przy stole i wcina kotlety.... :)


4 komentarze:

Anonimowy pisze...
3 grudnia 2014 05:10

Oj Kubuś nie będzie sam z tymi kotletami. Będę go wspierała. Zatem z Kubusiem na pewno się poznamy :-) M. A.

Unknown pisze...
3 grudnia 2014 14:36

Widzisz.. :) to poszukam Cię przy kotlecikowym stole. Buziaki!

Kamila pisze...
4 grudnia 2014 00:36

:D Fajne, Ewuniu, te Twoje rodzinne opowieści. Super mamą jesteś, tak ładnie i mądrze potrafisz odpowiadać dzieciom na trudne pytania. Kubuś ma tę mądrość na pewno po Tobie, choć po tacie pewnie też... Pisz więcej, miło się czyta, uśmiech nie schodzi z twarzy :)

Unknown pisze...
4 grudnia 2014 05:05

Hej Kamilko! Widzę, że już naprawiałaś komputer. :) Rzeczywiście Kubuś jest wyjątkowy z tymi swoimi pytaniami, ale myślę, że każde dziecko ma w sobie tę mądrą ciekawość - ważne tylko, żeby nie zbywać ich kiedy nas nagabują pytaniami, bo przestaną pytać...

Prześlij komentarz