Kwaśnica

Dziś deszczowo i ponuro...Zimno i mokro. Nie lubię, nie lubię, nie lubię. Mój dziadek miał na takie dni specjalną radę.
- Widzisz wnusiu - mawiał. Wy, miastowi.. ( mieszkał od urodzenia na wsi i jakoś nie całkiem poważnie traktował tych, co mieszkają w mieście twierdząc, że oni tak naprawdę nie znają prawdziwej pracy.) ... Wy miastowi jak jest zimno to pijecie kubek gorącej herbaty. A co taka herbata rozgrzeje? Co innego talerz gorącego kapuśniaku. Taki talerz zjesz to i jesteś posilony i jest ci ciepło...
No i coś w tym jest. :) Więc dzisiaj na te ponure deszczowe popołudnie polecam wam talerz gorącej kwaśnicy. Czemu nie po prostu kapuśniaku? Więc otóż dlatego, że prawdziwie góralska kwaśnica jest gotowana na wywarze z kości i boczku bez dodatku warzyw. U mnie na kościach jagnięcych i boczku, jako że dostałam jagnięcinę od mojej kochanej teściowej i oto pierwsze z trzech dań, jakie z niej ugotowałam. Pyszna, gęsta i kwaśna - jak na kwaśnicę przystało. Dla mnie zapomniany smak dzieciństwa - moje dzieci nie "trawią" kiszonej kapusty niestety i rzadko gotuje takie cudeńka. Szkoda.


20 dkg wędzonego boczku
1/2 kg kiszonej kapusty
kości jagnięce ( wędzone żeberka)
liście laurowe
ziele angielskie
sól
pieprz
ziarenka smaku
kilka ugotowanych osobno ziemniaków pokrojonych w dużą kostkę

Gotujemy wywar z kości i posmażonego boczku. Dodajemy kiszoną kapustę i przyprawy i gotujemy około 1 1/2 godziny. Na koniec dodajemy ugotowane ziemniaki i jeszcze raz zagotowywujemy. Doprawiamy do smaku i zjadamy.
Smacznego!

0 komentarze:

Prześlij komentarz