Bułeczki z makiem i otrębami

Mamy taki mały wakacyjny rytuał z rodzicami mojego mężusia. Jak wracamy z  jakiegoś wyjazdu, rodzice zawsze dbają, żeby czekały na nas w lodówce świeże produkty na pierwsze śniadanie czy kolację. Nie musimy wtedy od razu gnać do sklepu, żeby kupić coś do jedzenia. Oczywiście odwdzięczamy się im tym samym, kiedy oni wyjeżdżają, także staramy się zaopatrzyć ich lodówkę w odpowiednie świeże produkty. Więc na  powitanie powracającym znad morza rodzicom, oprócz produktów do chlebka,  upiekłam jeszcze  bułeczki i bagietki, bo w niedzielę trudno dostać świeże pieczywo. Po obiadku w niedzielę zagniotłam ciasto i po południu już pachniało w całym domu świeżymi bułeczkami. Wyszły znakomite! Chłopaki od razu, jeszcze ciepłe spałaszowali z masełkiem. Zapakowałam bułeczki dla rodziców i pojechaliśmy ich przywitać. No i wstyd się przyznać, że nasi wiecznie głodni chłopcy wyjedli bułeczki rodzicom. Mama oczywiście im nie odmówiła i podzieliła się swoimi bułeczkami. No ale jakie miała wyjście, kiedy wnusiu chodził wokół bułeczek jak lew ryczący... Czasami mi wstyd, że oni tak ciągle chcą jeść. Czasami jest tak, że jedzą przed samym wyjściem na wizytę do rodziców, a i tak zaraz po przyjściu robią przegląd babcinej lodówki! Normalnie szarańcza!

bułeczki:

3 szklanki mąki
3/4 szklanki otrąb pszennych
3/4 szklanki maślanki
15 g drożdży
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki cukru
3 łyżki maku
120 ml wody
3 łyżki oliwy
mleko do posmarowania
mak do posypania

Mieszamy w naczyniu drożdże z cukrem i maślanką. W innej misce mieszamy mąkę, otręby, sól i mak. W mące robimy dołek i wlewamy zaczyn i ciepłą wodę. Odstawiamy do wyrośnięcia. Na koniec dodajemy oliwę i wyrabiamy elastyczne ciasto. Odstawiamy do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto dzielimy na 12 kawałków i formujemy placuszki, które rolujemy w kształt małych roladek. Układamy na blasze i zostawiamy do wyrośnięcia. Smarujemy letnim mlekiem i posypujemy makiem. Pieczemy  około 15 minut w 180 stopniach.
Smacznego!

4 komentarze:

Kamila pisze...
17 września 2013 08:36

:) Wcale się nie dziwię Twoim chłopakom, też miałabym apetyt na takie bułeczki...

Anonimowy pisze...
17 września 2013 10:44

hejka. Ewunia, ja jako dziecko robiłam tak samo, ale przecież u babuni smakuje o wiele lepiej, nawet jak jadło się przed samym wyjściem. Pozdrawiam Gosia

Unknown pisze...
17 września 2013 11:00

Kochane moje psiapsiółki jesteście. Tęsknie za Wami. :)

Kamila pisze...
18 września 2013 06:05

Ja też :)

Prześlij komentarz