Babeczkowa "obrona"
Jadę dzisiaj do Warszawy, bo jutro moja obrona pracy. Ponieważ szanowna komisja będzie długo z nami siedziała, gdyż trochę się tych "obrońców" nazbierało, szykujemy dla nich mały poczęstunek. Moja działka to babeczki. Jedne czekoladowe z mleczną czekoladą i czekoladowymi kwiatuszkami, które lepiłam cały wczorajszy wieczór; a drugie marchewkowe z białą czekoladą i skrótem nazwy uczelni: WSTS - Wyższa Szkoła Teologiczno-Społeczna. Powinny się dobrze prezentować, a że smakować będą to daję gwarancję! :)Czekoladowe babeczki:
250 g margaryny
1 szklanka cukru
4 łyżki wody
3 czubate łyżki kakao
1 szklanka maki
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka octu
cukier waniliowy
Margarynę, cukier, wodę i kakao gotujemy na małym ogniu 5 minut i studzimy. Dodajemy żółtka i cukier waniliowy, mąkę z proszkiem i ocet. Na koniec piane ubitą z białek. Papilotki napełniamy do 2/3 wysokości i pieczemy około 15-20 minut. Po upieczeniu studzimy i ozdabiamy według uznania.
Smacznego!
Przepis na marchewkowe babeczki podawałam wcześniej.
Dla moich kochanych przyjaciół z uczelni zrobiłam babeczki czekoladowe z truskaweczkami, żeby nie patrzyli łakomym wzrokiem na te zrobione dla szanownej komisji. :)
2 komentarze:
Ale słodkie pyszności :) Koniecznie musimy u Ciebie takie babeczki zamówić na naszą obronę we wrześniu...
A wiesz, że o tym rozmawiałyśmy z Lidzią, jak wracałyśmy z Warszawy. Ja zawsze chętnie!
Prześlij komentarz