Italiano buono (Comaccio)
Nasz tegoroczny camping znajdował się pomiędzy dwoma miasteczkami: Lido di Pomposa (widoczne budynki na zdjęciu, a w dali widać Porto Garibaldi, znajdujące się kilka kilometrów dalej)
oraz Lido di Nazionale... widoczne zabudowania horyzoncie.
Morze w tym regionie nie grzeszy czystością, ale jest ciepłe i cechuje się długą płycizną, bezpieczną dla dzieci. Jednak nasze dzieciaki wolały pluskać się w basenach i tam spędzaliśmy większość słonecznych dni.
Mieszkaliśmy jak zwykle w namiotach, w ładnej zacienionej alejce...
a cały camping obsadzony był pięknymi oleandrami... Te kwiaty zawsze kojarzą mi się z Włochami.
Tak jak wspomniałam, mieliśmy i deszczowe...
Pierwszym miasteczkiem, które pojechaliśmy zwiedzać było Comaccio - małe, urocze, choć wyludnione (moim zdaniem). Nazywane jest Małą Wenecją i znane jest z mostu, pod którym łączą się trzy kanały.....
Drzwi to bardzo interesujący motyw we Włoszech, mają je naprawdę piękne..
Kolejny motyw, którzy mnie urzeka ww włoskich obrazkach, to rowery... każdy z nich ma swój charakter...
Na dzisiaj to tyle... za jakiś czas następna porcja włoskich wspomnień...
Arrivederci....
2 komentarze:
Fajny urlopik :) A te zasłonki na drzwiach to ochrona przed owadami w upalne dni czy tylko ozdoby?
Włosi w upalne dni (czytaj - całe lato) otwierają drzwi robiąc w domu przeciąg, a kotara ma chronić ich mieszkania od wzroku wścibskich przechodniów...
Prześlij komentarz